Coś co może BARDZO pomóc Ci zamienić Twoje intencje w rzeczywistość

Opublikowane przez Michał Kidziński w dniu

Nie jest żadną tajemnicą, że w zdecydowanej większości wypadków to czego chcemy (nasze intencje) nie stają się naszą rzeczywistością.

Mnie osobiście już kilka lat temu zainteresowało to co jest tego powodem, więc zacząłem szukać i tym co znalazłem chciałem się podzielić w tym właśnie poście.

WAŻNE: Miej proszę na uwadze, że to czym się tutaj dzielę jest moim zrozumieniem pewnych tematów. Nie zakładam więc, że przedstawiam poniżej uniwersalną prawdę lub że Ty musisz się ze mną zgadzać.

Zanim więc przejdziemy do rzeczy, ustalmy…

 

…czym są intencje?

 

Dla mnie jest to wszystko to o czym świadomie mówimy, że chcemy. To może być zdobycie jakiejś rzeczy, osiągnięcie jakiegoś celu lub stanie się kimś, kim chcemy się stać.

Z kolei czymś co jest bardzo istotne to to, jak owe intencje powstają.

W artykule „Jaka będzie Twoja kolejna myśl?” wskazałem, że każda myśl powstaje w oparciu o nasze podświadome przekonania czyli o to wszystko, w co uwierzyliśmy, na podstawie tego, co usłyszeliśmy, zobaczyliśmy i czego doświadczyliśmy w życiu.

A skoro tak, to każdy z nas jest mniej lub bardziej ograniczony i z takiej pozycji właśnie określamy nasze intencje a więc nasze intencje są również mniej lub bardziej ograniczone, ponieważ każdy z nas „wie” co jest możliwe a co nie.

Nie ma w tym nic złego. Tak po prostu jest a przynajmniej takie jest moje zrozumienie tej kwestii.


To tak, jakbyśmy mieli do dyspozycji cały stół zastawiony wspaniałymi potrawami ale widzielibyśmy tylko jego niewielki fragment i tylko z tego fragmentu wybieralibyśmy to czego chcemy od życia.

 

 

 

 

Powstawanie intencji i ich realizacja ograniczona jest przekonaniami

 

W związku więc z tym, że nasze myśli i działania mają swój początek w podświadomych i ograniczających przekonaniach, również proces realizacji owych intencji jest od nich zależny.

Jak to wygląda? Pozwól, że wyjaśnię…

Załóżmy teoretycznie, że Twoim celem jest przebiec maraton.

Określiłeś sobie czas, jaki przeznaczasz na jego realizację i zabierasz się za przygotowanie.

Być może nawet trenujesz pod okiem kogoś, kto ma już na swoim koncie 7 maratonów, co pozwala Ci skupić się na właściwych rzeczach (treningu mentalnym, fizycznym i odpowiedniej diecie).

W tym momencie istnieją dwie możliwości:

– osiągniesz swój cel
– zrezygnujesz

Dlaczego miałbyś zrezygnować?

W pierwszej kolejności z powodu myśli (które swoje źródło mają w podświadomych przekonaniach) typu:

„Po co mi to wszystko?”
– „Nikt w mojej rodzinie nie dał rady więc ja pewnie też sobie nie poradzę.”
– „Robię zbyt wolne postępy więc pewnie nic z tego nie będzie.”
– „Na W-F-ie zawsze byłem słaby więc pewnie mi się nie uda…”
– itd.

Zauważ proszę jedną rzecz:

Te myśli nie są Twoje. Pojawiają się w Twojej głowie, ponieważ na poziomie podświadomym uwierzyłeś w pewne rzeczy ze względu na to, co słyszałeś, widziałeś i czego doświadczyłeś.

Jeśli uznasz powyższe „powody” za prawdziwe, najpewniej zrezygnujesz.

Istnieje jednak szansa, że Twój trener poprzez swoją historię i dokonania udowodni Ci, że wszystko jest możliwe, przedstawiając swoje wzloty i upadki na drodze do pierwszego przebiegniętego maratonu.

W takim układzie istnieje szansa, że Twoje przekonania przestaną mieć znaczenie, podobnie jak w przypadku, o którym mówiłem tutaj: „Mistrz, zapaśnik i podświadome przekonania”. A skoro tak, to istnieje spora szansa, że ten pierwszy maraton ukończysz.

Mój „e-biznesowy” przykład…

 

Pamiętam, że w niedługo po tym jak moja przygoda z marketingiem internetowym zaczęła się, pomyślałem sobie, że fajnie byłoby stworzyć wartościowy produkt, który mógłby pomóc innym a ja mógłbym w krótkim czasie zarobić pieniądze.

To była luźna myśl ale w niedługo potem, podczas czytania jednej z książek, do mojej głowy wpadł pomysł na taki właśnie produkt.

Dzisiaj wiem, że była to inspiracja, na którą zareagowałem bardzo szybko, ponieważ w przeciągu tygodnia ten produkt powstał a ja znalazłem człowieka, który dysponował odpowiednią listą adresową (ja nie miałem listy w temacie tego produktu) i z którym przeprowadziliśmy promocję, dzieląc się zyskiem po połowie.

W przeciągu 3 tygodni:

– powstał produkt
– powstała kampania go promująca
– przeprowadziliśmy promocję

Efekt? 4.000zł.

Wiem, że nie jest to dużo ale z drugiej strony i dzięki 3 tygodniom wspólnej pracy nie jest to również zły wynik.

Zresztą kwestia „mało czy dużo” to osobista ocena każdego z nas a poza tym w tym przypadku nie jest to dla mnie najistotniejsze ale to, że szybka reakcja na inspirację pozwoliła mi osiągnąć wynik.

Wcześniej napisałem, że ta intencja była „luźną” myślą a ma to szczególne znaczenie, ponieważ…

 

…brak uzależnienia jest kluczem do powodzenia

 

Na podstawie tego czego dowiedziałem się i czego doświadczyłem, zgadzam się z tym, że nasze intencje mają o wiele większą szansę powodzenia, kiedy nie uzależniamy od tego swojego dobrego samopoczucia i kiedy nie jesteśmy sfrustrowani tym, że to czego chcemy jeszcze nie stało się naszą rzeczywistością.

Świetnie mówi o tym Joe Vitale, którego słowa umieściłem na swojej stronie na Facebook’u (możesz polubić i udostępnić poniższy cytat, klikając w odpowiednie „przyciski” poniżej):

Mówiąc inaczej, jeśli:

– „musimy” za wszelką cenę osiągnąć swój cel
– jesteśmy uzależnieni od tego jak ten cel ma stać się naszą rzeczywistością
– uzależniamy swoje samopoczucie od tego czy nasz cel stał się faktem

to tak naprawdę „odsuwamy” realizację naszej intencji od siebie.

Dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że jeśli ustalamy drogę do celu lub jak wolisz – plan – to robimy to w oparciu o to w co wierzymy czyli o podświadome przekonania a jak już wiesz, stanowią one ograniczenie, co powoduje, że owy plan jest „tylko” jedną z możliwych dróg do celu.

Z tego względu jak najbardziej warto jest mieć plan ale uzależnianie się tylko od niego i nie dopuszczanie do siebie innych możliwości zamyka przed nami nieograniczoną wręcz ilość opcji, których zwyczajnie nie zauważymy.

Jeśli z kolei chodzi o nasze samopoczucie, to frustracja lub smutek ze względu na jeszcze nie zrealizowany cel w niczym nie pomagają, ponieważ są one konsekwencją tego, że stale skupiamy się na braku a to na czym skupiamy uwagę i w co wkładamy emocje staje się naszą rzeczywistością.

Co więc zrobić? Można to określić dwoma słowami:

 

„Magiczne” połączenie

 

Jeżeli mamy jakąkolwiek intencję, jeśli chcemy coś zdobyć, coś osiągnąć lub kimś się stać, to kolejnym krokiem jest oczyścić umysł z ograniczających przekonań.

Po co? Żeby pozwolić sobie na dostrzeżenie inspiracji.

Moje zrozumienie tego jest takie, że ograniczające przekonania stanowią pewnego rodzaju filtr, który bardzo często uniemożliwia nam dostrzeżenie okazji, dzięki którym można sprawić aby nasza intencja stała się rzeczywistością.

„Magiczne” połączenie to więc intencja wsparta zainspirowanym działaniem, czyli takim, które wynika właśnie z „dostrzeżonej” inspiracji.

A mówiąc inaczej, wygląda to tak, że:

– określamy intencję z „nastawieniem dziecka” czyli „fajnie byłoby, gdyby…” i bez zamartwiania się każdym szczegółem, który doprowadzi do jej urzeczywistnienia
– oczyszczamy swój umysł z przekonań (np. zgodnie z metodą, którą przedstawiłem tutaj) co pozwala nam dostrzec pomysły, które są ciągle wokół nas, a których często nie widzimy ze względu na owe przekonania
– podejmujemy działanie, kiedy pojawia się „sygnał” (inspiracja)

 

Umysł Jest Wspaniały I Wyjątkowy Ale…

 

W jednym ze swoich poprzednich postów (konkretnie w tym) mówiłem o tym, że nasz umysł tak naprawdę przeszkadza nam dostrzec prawdziwą rzeczywistość i jest tak dlatego, że to co widzimy i czego doświadczamy jest przede wszystkim projekcją zgodną z podświadomymi przekonaniami a więc jest to … iluzja.

Z tego też powodu i w moim zrozumieniu stawianie umysłu i logicznego myślenia na pierwszym miejscu jest nie tyle złe co bardzo ograniczające.

Nasz umysł jest z całą pewnością wspaniały i wyjątkowy ale w związku z tym, że jest bardzo podobny do zaprogramowanego komputera, nie widzi wielu możliwości jakie istnieją.

Dlatego właśnie tak ważne jest oczyszczanie umysłu i działanie zgodne z inspiracją, wykorzystując umysł jako tego, który będzie nas wspierać w działaniu a nie dyktować co mamy robić.

W tym momencie może jednak powstać pytanie: A skąd wiadomo, że jakiś pomysł wynika z inspiracji?

Moja odpowiedź to: Nie wiadomo ale można ją odczuć w postaci dobrego samopoczucia oraz ekscytacji i wewnętrznej, przyjemnej wibracji w całym ciele.

Przeszkodą jaka może jednak zaistnieć w przypadku pojawienia się inspiracji to „umysłowe” podejście do niej bo wtedy mogą pojawić się różnego rodzaju negatywne i ograniczające myśli, które są w stanie zniechęcić nas do podjęcia działania.

O wiele lepszym rozwiązaniem od angażowania umysłu w ocenę dostrzeżonej inspiracji jest zaangażowanie go w realizację tego pomysłu czyli w realizację konkretnego działania.

Podsumowując więc…

 

…nasze intencje mogą stać się naszą rzeczywistością, kiedy „odpuścimy” sobie, oczyścimy swój umysł i podejmiemy działanie kiedy pojawi się inspiracja.

 

I jeszcze jedno…

Czasami może się zdarzyć, że rezultat tego działania będzie lepszy niż to co chcieliśmy osiągnąć lub zdobyć i właśnie takich wyników, które zaskoczą pozytywnie również Ciebie życzę Ci z całego serca.

Co o tym myślisz? Uważasz ten post za wartościowy i pomocny? Zostaw swoją opinię w komentarzach i podziel się nim z innymi, jeśli naturalnie uznasz, że warto.

 


Michał Kidziński