Ścieżka w lesie czyli o tym dlaczego każda zmiana w życiu wymaga czasu

Zmiany w życiu – coś, do czego dążymy, starając się sprawić aby nasze życie było po prostu lepsze czy – jak wolisz – takie, jakie dla nas byłoby idealne.
Czasami owa zmiana to poprawa swojego stanu zdrowia…
Czasami poprawa warunków finansowych…
Czasami chodzi o zmianę, która polega na odnalezieniu partnera życiowego…
Można tak wyliczać w nieskończoność, ponieważ każdy z nas wie najlepiej na jakich zmianach mu najbardziej zależy.
Czytając i słuchając wypowiedzi ludzi, którzy w moich oczach wiedzą co mówią, doszedłem do wniosku, że…
…równie ważne jak chęć dokonania zmiany jest świadomość tego, co doprowadziło nas do sytuacji, którą chcemy zmienić.
Mówi się o tym, że w życiu nie ma przypadków i – jeśli chodzi o mnie – zgadzam się z tym.
Z wieloma rzeczami możemy się nie zgadzać albo też możemy wielu rzeczy nie rozumieć, które mają w naszym życiu miejsce ale finalnie wszystko ma swój powód.
Każde wydarzenie, każda spotkana osoba, każda porażka czy powodzenie mają swój konkretny powód.
W tym artykule zdecydowałem się podzielić tym, co na podstawie zdobytej przeze mnie wiedzy a także mojego własnego doświadczenia ma wpływ na nasze życie i postrzeganie tego, co nazywamy rzeczywistością.
Oznacza to więc, że nie narzucam Tobie tego jak masz myśleć i że musisz się ze mną zgadzać. Nie oczekuję niczego. Moim celem jest zwyczajnie przedstawić pewne informacje a Twoim… zrobić z nimi co uznasz za stosowne (albo nie robić niczego).
Zacznijmy więc od ścieżki w lesie…
Wyobraź sobie proszę taką sytuację…
Żyjesz w miejscu, gdzie masz raptem kilkaset metrów do lasu. Pięknego, zielonego i wspaniale pachnącego lasu.
Nigdy w tym lesie nie byłeś ale dzisiaj zamierzasz tam pójść.
Jak myślisz? W jaki sposób będziesz chciał ten las zwiedzić?
Myślisz o wydeptanej już ścieżce?
Tak, istnieje spora szansa, że będziesz chodzić po tym lesie ścieżkami, które ktoś wcześniej wydeptał.
Spodobał Ci się ten las. Uwielbiasz w nim przebywać i chodzić po nim więc każdego dnia poświęcasz minimum 1 godzinę aby w nim być.
Po kilku latach spotykasz obcego Ci człowieka. Nie wiadomo skąd tak naprawdę wyszedł i jakie ma zamiary. Nie wygląda groźnie ale też nie ma podstaw żeby ufać mu bezgranicznie.
Człowiek ten wita się z Tobą i wymieniacie kilka luźnych zdań, zachwycając się pięknem i spokojem jaki panuje w lesie.
Ten sam człowiek pyta się Ciebie czy zwiedzasz ten las, chodząc tylko tymi ścieżkami, które już zostały wydeptane, na co Ty – trochę zdziwiony – odpowiadasz, że tak właśnie jest.
Słyszysz wtedy: „To tak naprawdę nie widział Pan jak piękny jest ten las…”
Zdziwiony pytasz: „Dlaczego Pan tak mówi?”
Odpowiedź brzmi: „Bo miejsca, do których mogą zaprowadzić Cię udeptane ścieżki to tylko niewielki wycinek pięknej całości. Chodzę po tym lesie od lat ale w którymś momencie postanowiłem, że zejdę z widocznych ścieżek i zacznę poznawać miejsca, gdzie nikt jeszcze nie odważył się dojść.”
Zaciekawiony pytasz: „I co takiego Pan odkrył? Faktycznie jest tam coś jeszcze piękniejszego niż miejsca, do których prowadzą ścieżki?”
„Nie jestem w stanie opisać tego słowami. Musi Pan sprawdzić to samemu ale to co mogę Panu powiedzieć z własnego doświadczenia, to to, że dla mnie to są miejsca, których piękna nie da się porównać z tym co mógł Pan zobaczyć do tej pory. Zachęcam Pana, żeby któregoś dnia podjął Pan taką decyzję jak ja a wtedy zobaczy Pan niewiarygodne rzeczy.”
W tym samym momencie ów nieznajomy żegna się z Tobą i odchodzi.
To o czym powiedział nie daje Ci jednak spokoju. Z jednej strony jesteś podekscytowany ale z drugiej nie chce Ci się wierzyć w to o czym powiedział.
Mijają tygodnie ale nie zdecydowałeś się „zboczyć z utartych ścieżek”. Nadal jednak to o czym wtedy powiedział Ci nieznajomy nie daje Ci spokoju.
W końcu więc decydujesz, że zrobisz to.
Nazajutrz wstajesz wcześnie rano i wybierasz się na cały dzień do lasu. Na początku idziesz dobrze znaną Ci ścieżką ale po około 20 minutach marszu schodzisz z niej i zaczynasz iść pod górę i po terenie, po którym jedynie mogły chodzić sarny i muflony.
Nie jest to łatwy spacer, ponieważ zbocze jest dość strome i wszędzie pełno jest liści, złamanych gałęzi i kamieni, które utrudniają Twój marsz.
Po około 30 minutach takiej wspinaczki zaczynasz myśleć o tym, że dałeś się oszukać i wracasz do domu.
Delikatnie zirytowany siadasz do fotela i myślisz: „A gdybym tak jeszcze poszedł kawałek dalej? Może 30-40 minut marszu więcej? Być może dalej jest coś wspaniałego?”
Nie dajesz za wygraną i kolejnego dnia w tym samym miejscu rozpoczynasz wspinaczkę. Pierwsze 30 minut już nie jest dla Ciebie takie „trudne” jak było wczoraj bo wiesz czego się spodziewać.
Kolejne 30 minut są jednak o wiele trudniejsze i ta myśl „z tyłu głowy”, która mówi Ci, że ten człowiek pewnie Cię okłamał pojawia się znowu.
Jeszcze bardziej zirytowany niż dzień wcześniej wracasz do domu, ponieważ nie udało Ci się dotrzeć do zapierającego dech w piersiach miejsca.
Jesteś zły a jednocześnie coś mówi Ci, że powinieneś spróbować kolejny raz.
Nie poddajesz się więc i przez kolejne dni podejmujesz kolejne próby. Pomimo jednak tego, że każdego dnia udaje Ci się dotrzeć coraz dalej, nie docierasz do czegoś, czego wcześniej nie udało Ci się zobaczyć w tym lesie.
Dzieje się jednak coś jeszcze…
Z racji tego, że każdego dnia idziesz mniej więcej w tym samym miejscu, pojawia się delikatny zarys nowej ścieżki.
Dla Ciebie ten teren nie jest już nowością.
Pomimo również kolejnych „porażek” każdego dnia podejmujesz kolejne próby bo coś w środku mówi Ci, że gdzieś tam głęboko w lesie jest wspaniałe miejsce, którego po prostu nie możesz nie zobaczyć.
Po kilku miesiącach w końcu docierasz do niego. Nie możesz wręcz uwierzyć w to co widzisz. Swobodnie płynący strumyk, który wpływa do niewielkiego jeziorka a w oddali, około 200 metrów za jeziorkiem widzisz stado pięknych saren.
Poza tym widok jaki rozpościera się z tego miejsca jest wręcz niewiarygodny. Widzisz całe pasmo gór, piękne lasy i maleńkie domki, które składają się na pobliskie wioski i miasteczka.
Jest tutaj spokojnie. Wspaniale. Mógłbyś stąd nie wracać.
Na koniec robisz zdjęcie i wracasz podekscytowany do domu aby pokazać to rodzinie, przyjaciołom i znajomym.
Wszyscy są pod wrażeniem ale z niedowierzaniem odkrywasz, że większość z tych osób jest przekonana o tym, że takiego miejsca nie ma prawa być w tym lesie.
Nikt z tych osób nigdy nie zapuszczał się tak daleko jak Ty ale te same osoby nie chcą Ci wierzyć i myślą, że owe zdjęcie pochodzi być może z jakiejś wycieczki do miejsca, które jest oddalone o co najmniej kilkaset kilometrów.
Ty jednak wiesz, że wiesz więc wskazujesz tym ludziom, którzy chcą wiedzieć, że przez ostatnie miesiące wydeptałeś skromną ścieżkę, która prowadzi do miejsca ze zdjęcia.
Okazuje się jednak, że spośród osób, które poszły z Tobą, tylko nieliczni decydują się podążyć tą ścieżką aby zobaczyć to niewiarygodne miejsce.
Jesteś tym ogromnie zdziwiony ale wtedy przypominasz sobie samego siebie, kiedy jeszcze kilka miesięcy wcześniej chciałeś zrezygnować po pierwszym dniu.
Jeśli w Twojej głowie pojawiło się pytanie:
Dobrze ale co to ma wspólnego z tym, że zmiany w życiu muszą zająć jakiś czas?
To już odpowiadam…
W naszym mózgu i na skutek pojawiania się tych samych myśli, pojawiają się „ścieżki”, po których „strzelają” neurony. Te ścieżki tworzą sieci neuronowe w mózgu.
Konkretne myśli na konkretne tematy tworzą więc ową sieć neuronową która determinuje to wszystko, w co jesteśmy w stanie uwierzyć i zobaczyć.
Jeżeli i zwłaszcza w okresie dzieciństwa przyjęliśmy konkretne przekonania na temat życia, zdrowia, szczęścia, miłości czy dobrobytu, to stworzą one taką właśnie sieć, w oparciu o którą będziemy funkcjonować.
Zauważ proszę, że my owe przekonania „otrzymujemy” od swoich rodziców, nauczycieli i innych „autorytetów” a z racji tego, że jako dzieci nie potrafimy jeszcze kwestionować niczego, przyjmujemy wszystko jako prawdę, która – tworząc sieci neuronowe – determinuje to jak postrzegamy otaczający nas świat.
To dlatego właśnie wiele osób z wymyślonej przeze mnie historii powyżej w ogóle Ci nie uwierzy, że odkryłeś to wspaniałe miejsce w lesie.
Nie jest tak dlatego, że ktoś po prostu jest głupszy czy gorszy. Jest tak dlatego, że konkretne przekonania, powtarzane przez jakiś czas stworzyły siatkę neuronową, która determinuje sposób, w jaki patrzymy na świat.
W podanej przeze mnie historii, Twoja siatka neuronowa pękła, ponieważ spotkałeś kogoś, kto powiedział Ci o czymś, czego co prawda nie widziałeś ale co zdecydowałeś się sprawdzić.
Owe piękne miejsce w lesie zawsze tam było i będzie ale większość osób nigdy go nie zobaczy, ponieważ „nie uwierzy” w to, że takie miejsce może tam być.
Domyślasz się już dlaczego każda zmiana w życiu wymaga czasu?
Jest tak głównie dlatego, że utarte „ścieżki” w naszym mózgu nie pozwalają nam dostrzegać wielu możliwości i okazji do tego aby to życie zmienić.
Nawet jednak wtedy, kiedy już zdecydujemy się jakąś okazję wykorzystać, może się okazać, że wpływ owych „utartych ścieżek” na podejmowane przez nas decyzje będzie nadal na tyle silny, że te decyzje i podjęte wobec nich działania będą po prostu niewłaściwe co nie przyniesie zadowalających nas rezultatów.
Czas jest więc potrzebny, żeby stara sieć neuronowa mogła pęknąć i aby na jej miejsce mogła utworzyć się nowa i taka, dzięki której nie tylko dostrzeżemy ale również będziemy w stanie wykorzystać nadarzające się okazje do zmiany swojego życia.
Można więc powiedzieć (przynajmniej ja tak sądzę) że…
…nasze umysły są mocno ograniczone przez wszystkie te programy, które przyjmujemy od narodzin.
Kiedy chcemy zmienić coś w swoim życiu, może pojawić się w nim ktoś, kto powie nam, że owa zmiana jest możliwa, kiedy „zejdziemy z utartej ścieżki”.
W takiej sytuacji mamy do wyboru:
– pozostać „przy swoim”
– zaryzykować i odkryć nieznany nam teren
I nawet jeśli zdecydujemy się ten teren odkryć, może okazać się, że chwilowe przeszkody (takie jak w opisanej przeze mnie historii kamienie, gałęzie czy stromy teren) mogą nas zniechęcać do dalszego wysiłku.
Brak jakichkolwiek pozytywnych wyników (czyli odkrycie tego wspaniałego miejsca w lesie) również może nas zniechęcać i to właśnie w takich momentach owa siatka neuronowa może albo pęknąć, otwierając nas na nowe możliwości albo pozostać w niezmienionej formie, co zaowocuje rezygnacją z naszego celu.
Nikt nie jest winny…
Wspomniałem wcześniej o tym, że wszelkie przekonania, które nas ograniczając, „przyjmujemy” od rodziców, nauczycieli i inne „autorytety”. Nie oznacza to jednak, że ci wszyscy ludzie są czemukolwiek winni.
Nie chodzi w ogóle o winnych, ponieważ zarówno nasi rodzice, dziadkowie czy pradziadkowie otrzymali te same programy więc przeważnie jest to po prostu przekazywanie tych samych ograniczających i negatywnych przekonań.
Od czego więc warto zacząć zmianę w życiu?
Dla mnie kluczowe jest pozbycie się owych przekonań a właściwie pozbywanie się ich każdego dnia, ponieważ każdego dnia odbieramy mnóstwo (naprawdę mnóstwo) informacji i tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z tego co i jaki ma na nas wpływ.
Poza tym, skoro pewne przekonania „budują” się w nas od dziecka, potrzeba jest czasu aby się ich pozbyć.
O tym jak można pozbywać się tych przekonań, możesz dowiedzieć się np. w publikacji, pt. „KLUCZ Do Szczęścia”, którą możesz ściągnąć tutaj.
Ile więc czasu potrzeba, żeby zmienić swoje życie?
Myślę, że poniższe video Pani Małgorzaty Wójcik stanowi świetną odpowiedź…
Więcej o historii Pani Małgorzaty Wójcik możesz dowiedzieć się tutaj.
Co o tym myślisz? Uważasz przedstawione tutaj informacje za wartościowe i pomocne? Zostaw swoją opinię w komentarzach i podziel się tym artykułem z innymi, jeżeli uznasz, że to jest dobry pomysł.